Victoria Niemstów/Księginice - Krokus Kwiatkowice

W starciu z Victorią zabrakło w naszej kadrze przede wszystkim trenera Żukowskiego i Niko. Dodatkowo nie w pełni sił był Myka, ale reszta graczy była gotowa do walki o kolejny komplet punktów.

Rozpoczęliśmy bez niespodzianek w składzie, a do gry wrócił w końcu duet środkowych obrońców D.Szydłowski-Drozdowski. Już w 7. minucie spotkania kwiatkowiczanie wyszli na prowadzenie. Faulowany w polu karnym był Ł.Żukowski i sam poszkodowany zamienił "11" na gola. Niespełna pół godziny od pierwszego gwizdka gospodarze przegrywali już 0:2. Po raz kolejny dał o sobie znać "Łuki", który wypuścił na wolne pole "Cieplika", a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza Victorii. Jeszcze przed przerwą padła kolejka bramka dla Krokusa. Z lewej strony świetnie dośrodkował R.Szydłowski, 5 metrów przed bramką dobrze zachował się Niklewicz, który przyjął piłkę na klatkę i strzałem z woleja nie dał szans golikperowi. Było to dopiero pierwsze ligowe trafienie "Artka"w tym sezonie!

Po przerwie "Krokusowcy" nie zwolnili i wciąż ochoczo atakowali rywali z Niemstowa. Szybko przyniosło to efekt. W 49. minucie po raz drugi w tym meczu (i 10 w sezonie - przyp.) na listę strzelców wpisał się Ciepliński. Tym razem otrzymał idealne podanie od Niklewicza i nie zmarnował okazji. W 61. minucie błąd Pilcha wykorzystał napastnik Victorii i zrobiło się 4:1. Na szczęście ostatnie słowo należało do przyjezdnych, a dokładniej do M.Woźniakiewicza, który uderzył z lewej strony w krótki róg, po wcześniejszym dobrym podaniu R.Szydłowskiego. Wynik meczu mogli w drugich 45 minutach podwyższyć jeszcze przede wszystkim: Ciepliński, Pioś czy wprowadzony w 58. minucie - P.Woźniakiewicz.

Ostatecznie Krokus wygrywa wysoko i jak najbardziej zasłużenie, utrzymując dystans do lidera.