Orzeł Bobrowniki - Czarni II Kozłowa Góra


Orzeł Bobrowniki
Orzeł Bobrowniki Gospodarze
2 : 2
1 2P 1
1 1P 1
Czarni Kozłowa Góra
Czarni II Kozłowa Góra Goście

Bramki

Orzeł Bobrowniki
Orzeł Bobrowniki
Bobrowniki, ul. Polna 37
90'
Widzów:
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
19'
Nieznany zawodnik
90'
Nieznany zawodnik
rzut karny

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Orzeł Bobrowniki
Orzeł Bobrowniki
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Brak danych


Skład rezerwowy

Orzeł Bobrowniki
Orzeł Bobrowniki
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Orzeł Bobrowniki
Orzeł Bobrowniki
Imię i nazwisko
Adam Olszówka Trener
Krzysztof Miklis Kierownik drużyny
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Orzeł Bobrowniki

Utworzono:

18.10.2019

Pierwsza połowa dla Kozłowej Góry, która wzmocniona Gawlytą, Dramskim, Pietrzykiem i kilkomazawodnikami ocierającymi się o pierwszy skład Kozłowej Góry prowadziła w tej części grę, my realizowaliśmy plan bronienia się na własnej połowie i pozwalaliśmy klepać sobie gościom na ich. Plan zrealizowaliśmy bezbłędnie bo najpierw po kontrze , dośrodkowaniu i strzale głową Sierki wyszliśmy na prowadzenie w 13 minucie gry. W 20 mieliśmy remis, po faulu którego nie było i strzale z 30 metrów - ładnym, to prawda, ale gdyby nasz jedyny bramkarz był w pełni sił spokojnie by to wybronił - niestety nie był - no i wpadło. Do przerwy 1:1. Po przerwie wszedł normalny skład drużyny z Kozłowej Góry i to my doszliśmy do swoich sytuacji strzeleckich. Nie wykorzystaliśmy dwóch sam na sam, raz zdobyliśmy bramkę, jak okazało się ze spalonego - dziwaczna reakcja sędziego bocznego - chyba czekał na Var bo zasygnalizował spalonego, gdy piłka po trzeciej dobitce wpadła do bramki, a my cieszyliśmy się z gola. Co nie udało się z najbliższej odległości udało się z połowy boiska. Sytuację przed polem karnym ratował bramkarz gości, uratował, ale potem źle piłkę wybił, ta trafiła pod nogi Grzegorza Sierki, który przelobował go z połowy boiska. Niestety nadeszła 90 minuta meczu i tak jak w poprzednim sezonie znów tracimy w niej bramkę dającą gościom remis, tym razem po rzucie karnym, szkoda że wcześniej ponoć był spalony, przynajmniej tak twierdzili nasi obrońcy, no ale cóż może był może nie był - gdybyśmy wykorzystali nasze sytuacje, ta nie miała by znaczenia. A tak dzielimy się punktami.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości